Wiesz, że blisko połowa Polaków stosowała kiedyś dietę odchudzającą? Niestety satysfakcjonujące efekty uzyskało tylko pare procent z nich. Dlaczego więc tak się dzieje, że nie wychodzi nam bycie na diecie?
To, co często zauważam w gabinecie to podejście typu wszystko albo nic, czyli albo chodzę 4 razy w tygodniu na siłownie i jem same sałatki albo się poddaje, nie ćwiczę i jem wysokokaloryczne produkty. My po prostu mamy do tego złe podejście. W diecie nie chodzi o to, żeby dawać z siebie 100% albo 0%. Dieta musi być dostosowana do nas, do naszego trybu życia, do naszych możliwości finansowych, zdolności kulinarnych itp. Łatwo jest powiedzieć matce trójki dzieci, żeby chodziła 3 razy w tygodniu na siłownie, gotowała wykwintne dania i zjechała pół miasta po produkty do przepisu. Jasne, ona to zrobi przez tydzień, dwa a potem padnie ze zmęczenia na twarz i się podda. W zmianie stylu żywienia obowiązuje zasada lepiej zrobić mniej a regularniej.
Poniżej znajdziesz moje porady na to aby odnieść długotrwały sukces będąc na diecie.
1) Spisuj przez 3-4 dni wszystko, co jesz. Badź szczera! Następnie przeanalizuj, co nie jest zgodne z zasadami zdrowego żywienia. Możesz dać dzienniczek do analizy koleżance, partnerowi lub skonsultować się z dietetykiem.
2) Ustal sobie na początek 3 rzeczy, które jesteś w stanie zmienić na trwałe. Może zaczniesz jeść śniadania, pić więcej wody lub zamienisz jogurty smakowe na naturalne? Decyzja zależy tylko i wyłącznie do Ciebie. Na początek wybierz te nawyki, które Twoim zdaniem najłatwiej będzie Ci zmienić. Trzymaj się tych postanowień 2-3 tygodnie. Zobaczysz jaka będziesz z siebie dumna. Po tym czasie dołóż dodatkowe pozycje do zmiany. I w ten sposób, metodą wchodzenia na drabinę osiągniesz sukces.
3) Słodycze.. kto ich nie kocha? Ciężko jest od razu na stałe wyeliminować je ze swojego jadłospisu. Postaraj się na początek ograniczyć liczbę dni, w których zdarza Ci się zjeść coś słodkiego o 50%. Jadłaś słodycze codziennie? Niech teraz to będzie co drugi dzień. Zapisuj sobie dokładnie w kalendarzu dni, w których zdarzyło się zjeść coś słodkiego i na drugi dzień się powstrzymaj. Zobaczysz, że szybko wejdzie Ci to w nawyk. Wtedy możesz przedłużać okresy bez słodyczy.
4) Aktywność.. Nie oszukujmy się.. pracując/studiując, zajmując się domem, dziećmi.. ciężko jest znaleźć czas na trzy treningi tygodniowo..wystarczy, że na początek wygospodarujesz czas na jeden solidny trening tygodniowo i to już będzie super! Nie musisz odrazu kupować karnetu na siłownie. Czasami nas to demotywuje, bo nie możemy się tam odnaleźć, dojazdy zajmują nam długo itp. To może być jogging dookoła osiedla, trening znaleziony na Youtubie, kurs tańca. Znajdź coś, co nie będzie dla Ciebie uciążliwe i również zapisuj sobie w kalendarzu ten dzień w tygodniu, w którym odbyłaś trening. Jeżeli poczujesz, że weszło Ci to w krew możesz zwiększyć ilość treningów do 2 w tygodniu.
5) Wybieraj te przepisy i takie potrawy, które nie będą sprawiały Ci problemu. Nikt nie lubi stać w kuchni cały dzień.
Moje tricki, żeby zaoszczędzić czas w kuchni to:
- Kupuje najczęściej mrożone warzywa lub te już obrane i ugotowane (np. już upieczone buraki, obrane kawałki dyni itp..)
- Gotując zawsze robię spore porcje obiadów, typu potrawka z kurczaka i mrożę. W dni, w które nie mam czasu ugotować po prostu wyjmuje z zamrażalnika
- Gotuje dużą porcję bulionu i wekuje w słoiki. Mam potem zawsze gotową porcję, które w połączeniu z mrożonym warzywem + mleczkiem kokosowym tworzy zupę krem w 10 min 🙂
- Znajduje sobie proste przepisy, np na dania jednogarnkowe itp.
- Robię część obiadu wcześniej, np jak mam chwilę wieczorem to kroję w kostkę kurczaka na jutrzejszy obiad.
- Odwiedzam lodówki ze zdrowszą żywnością. Teraz w każdym dużym supermarkecie są lodówki, w których znajdziesz zdrowe sałatki, hummus, pokrojone warzywa, dodatki itp.
6) Znajdź kogoś, kto Cię będzie motywował, może to być przyjaciółka, partner a także dietetyk, który ustali razem z Tobą plan działania :). Zapisuj co tydzień zarówno swoją wagę jak i wymiary (biust, talia, biodra, uda) i porównuj wyniki.